heavy day

w szkole czas mi szybko zleciał, ale czuję się wykończona. grabiłam dzisiaj liście i nosiłam gałęzie przez dwie godziny. i w sumie nie jest to ciężka praca, ale jestem padnięta.. czekam do piątku i muszę porządnie się wyspać, bo długo tak nie pociągnę. jutro już czwartek. więc luzik arbuzik. będzie dobrze. ale jeszcze jutro próba o 7:30 i tak przez ten tydzień i następny. czuje, że porządnie wyśpię się dopiero od 24 do 26 kwietnia, kiedy trzecie klasy gimnazjum będą pisały testy. jejku.. za rok mnie to czeka. 24 kwietnia muszę jechać do warszawy, więc pewnie rano wstanę, ale jeszcze 25 i 26 będzie. najbardziej wyczekuję długiego majowego wolnego. słyszałam, że aż 10 dni i nie chce mi się w to wierzyć, ale może faktycznie ? teraz zdałam sobie sprawę, że już niedługo koniec roku szkolnego.. zawsze odliczałam już od lutego, a w tym roku nie. jedynie co mnie znajomi poinformują to wtedy wiem ile jeszcze zostało, ale tak to nie odliczałam ani razu. co się ze mną dzieje ? jestem zmęczona tą rutyną dnia codziennego. chcę czegoś nowego. chcę gdzieś wyjechać. gdzieś na kilka tygodni i niczym się nie martwić. wyłączyć telefon, nikomu nie mówić gdzie jadę, pojechać gdzieś ze znajomymi, ale z tymi najbliższymi. pragnę przeżyć jakąś przygodę. wypiłam dzisiaj kubek mocnej kawy i chyba ona mnie jako tako trzyma na nogach, ale muszę już kończyć. dobranoc kochani :*